urodziny ;D (przeniesiony)

Kicia

hmm... im więcej piesków?
no my że tak powiem, od końca wakacji jesteśmy prześladowani. ale nie o tym... jakaś konkretna akcja?
16ste urodziny mojej kumpeli (tydzień przed świętami wielkanocnymi). Spoko, elegancik, siedzimy sobie grupką na bunkrach, jest okej, gadamy, palimy, jaramy, popijamy ;]. Dziewczyna niestety byłą zawiedziona, bo mieliśmy jej Portosa kupić (takie wino no), a kupiliśmy jej wino "Dobre". Ale co tam, wypiła kilka łyków i już uchachana. Mi i mojej kumpeli, które takie same wina zamówiłyśmy,w morde nie smakowało, więc kupiliśmy se jesczze po czteropaczku i powoli chłeptałymy. Wszystkim już powoli wchodizł taki fajny klimacik, najpierw blancior został spalony, potem spokojnie, fajka, piwko. Solenizantka wypiła jedno wino... i dobrala się do mojej resztki. Wypiła całą, bo kumpel jej wlewał dosłownie do gardła. Niestety już resztki mojej drugiej kumpeli nie zdążyła wypić, bo zasnęła XD. Nagle... telefon. Patrzyny, dzwoni do naszej solenizantki jej mama. Odbiera druga kumpela i mówi, ze ona nie może odebrać, bo gdzieś tam wyszła i coś... a tak naprawde, leżała spizagana pod drzewem i bełtała zdrowo XD A, że ma zjebaną starą, to ta kobieta (nie moge sie powstrzymać :/) zadzwoniła po pieski. Ni ewiem, skąd oni wiedzieli, że jesteśmy na bunkrach... ale kiedy kumpel poszedł się odlać w krzaki, zaraz z nich wybiegł, bo stwierdził, ze idą suki i spierdolił do bunkra. My kurde panika - kończyłam ostatnie piwo, to je w 3 sekundy opróżniłam (nie uraniając ani kropli! w końcu Dębowe Very Happy

), dopaliłam fajke i ruszyłam też do bunkra. Reszta spieprzyła, dwóch facetów wzięło naszą zarzyganą kumpele i chyc do bunkra. Powoli schodizmy po schodach, z tyłu słyszę, że kumpela właśnie sobie ulżyła na schodach XD. No i już kierujemy się grupą do wyjścia, sądzac, że pieski na górze błądzą... a tu psikus. Patrzymy, stoją kulturnie przy wejściu, było ich czterech, dwóch dzielnicowych, dwa pieski, lodówa stoi przy bramie głównej do bunkra (w ogóle przebywanie na bunkrach jest niedozwolone, bo niewypały i w ogóle...). No więc, my ich widziemy, oni nas jesczze nie. Ale jakby weszli, byłby gnój. Więc z naszą uchlaną koleżanką, która wciąż nie mogla przestać ryczeć, jaka to ona biedna i rozjebana, że nie może wrócic tak do domu schowaliśmy się w pomieszczeniu satanistów (hah Very Happy

). Po chwili jednak, pomyśleliśmy tak całkiem racjonalnie, że oni i tak tu wejdą i nas wszystkich znajdą... więc dobra. Razem z kumpelą i kumplem wyszliśmy, przywtitaliśmny się ładnie z pieskami, Ci się nas pytają, czy jesteśmy tu sami, no a my, ze jasne, jasne. Przeszukali nas, powąchali fajki, sprawidzili telefony i się zapytali, czy nie wiemy o jakiekś imprezie, bo podobno tu coś miało być... a my, że nie, nie, myśmy tu zeszli zobaczyć tylko co jest i w ogóle. I tu głupota psów, zwinęli tyłki i poszli.

Nic wielkiego ==' ale połowa się zcykała i spierdoliła innymi wejściami

Serven'tent

LOL NIeźle jakie te pały są głupie xD
Fart=P

Kicia

no, owszem, są głupie ;D
mieliśmy farta i to nieziemskiego Very Happy

Yam.

Już to widzę. Zataczjąca się, niemrawa Kicia mówi, że o niczym nie wie.
Trzeba być idiotą, żeby niezauważyć.

Kicia

aż taka zataczająca się nie byłam no... tylko 3/4 wina i czteropak Dębowego Very Happy

Yam.

To mocny masz baniak, złotko. Ja się po trzech kieliszkach Żołądkowej zataczam. xD

Kicia

Yam, że tak powiem.. lata ćwiczeń, godziny spędzone nad kiblem, chwile, kiedy się czuło totalny odlot i usiłowałaś się go opanować... taaak Wink

Yam.

Boże, Fujek. Przecież ty masz dopiero 16 (?) lat. xD

Kicia

wiem

ale co tam... im szybciej się zacznie, tym większe doświadczenie (zły dotyk boli przez caałe życie) Very Happy